14.07-25.08 / 30 x Słonne

(1981 – 2010)

Tadeusz Błoński / Wolfgang Brenner / Łukasz Cywicki / Wiktor Dżochowski /Antoni Fałat / Jan Franciszek Ferenc / Maria Ferenc / Helen Ganly /Marek Eligiusz Janicki / Zbigniew Karaszewski / Stanisław Kortyka / Antoni Kowalski / Barbara Lis / Jurek Lis / Roderick Murray / Grażyna Niezgoda / Andrzej Płoski / Krystyna Rokowska / Vinay Sharma / Dariusz Sobociński / Rosa Tarruella / Antonia Vila / Francesc Vila Sole / Kazimierz Wiśniak / Rena Wota / Marzanna Wróblewska / Stasia Zacharko / Andrzej Załecki / Roman Żygulski / Janusz J. Cywicki

 

Wystawa 14.07 – 25.08.2010
Finisaż – 25 sierpnia (środa), godzina 18:00

Wystawa towarzyszy 30. Międzynarodowemu Spotkaniu Artystów – Słonne 2010

Są takie chwile w życiu, kiedy chcąc nie chcąc, wypada zmierzyć się z tym co za nami. W tym roku upływa trzydzieści lat organizacji Międzynarodowych Spotkań Artystów przez Galerię Sztuki Współczesnej w Przemyślu. Taka sytuacja jest zazwyczaj dobrą okazją do wspomnień, podsumowań i dyskusji, ale bywa także szansą uchwycenia tego co wydaje się dużo ważniejsze – sensu tajemnicy, która połączyła ze sobą tak wielu na tak długo.

Dla mnie, próba odpowiedzi na to zasadnicze pytanie wydaje się kluczem do zrozumienia wartości obszaru który zbudowaliśmy wspólnie tam nad Sanem. To miejsce nie jest jednoznacznie i wyraźnie określone – to raczej pewna przestrzeń, złożona z wielu bardziej i mniej istotnych miejsc tworzących swego rodzaju przemyślną konstrukcję. Jej osią czy raczej epicentrum okazał się niewielki dom na zakręcie drogi w odległej od szosy niewielkiej wsi – dom, a raczej jego przedziwny taras łączący niebo z ziemią, dzień z nocą i wodę z ogniem. Dom był na pewno ważny, ale nie mniej ważna jest tam rzeka, góra, most i droga, a pewnie jeszcze kilka nie mniej kultowych miejsc. Wierzcie mi, nawet dzisiaj dość trudno tam trafić… chyba, że wiesz gdzie i kiedy należy skręcić… i nie zdziwisz się widząc nazwę – Słonne…

No cóż, jestem pewny, że każdy z nas, który dobrze zna to miejsce wie jak tam trafić i o co tak naprawdę tam chodzi. Ten dom i taras, rzeka, wiszący most, góry i łąka, a nawet ten sklep, przydrożna kapliczka i tamta ławeczka – stały się częścią nas i naszej twórczości. Z biegiem lat utwierdzam się w coraz mocniejszym przekonaniu, że tak naprawdę – raczej to miejsce, ta magiczna przestrzeń wybrała nas i w przedziwny sposób opanowała i zagarnęła. Czy można ten fenomen jakoś inaczej wytłumaczyć – zapewne można, ale po co? Dla naszej Słonnej rodziny to zupełnie zbyteczne.

Ktoś powiedział że to miejsce szczególne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju – Genius loci o niezwykłej, magicznej atmosferze, przyciągające do siebie, generujące niezwykłe zjawiska i stymulujące rozwój talentów. Kto wie, może to prawda – tak wielu przyjaciół, wydarzeń, akcji, spotkań, wystaw, wycieczek, wystąpień autorskich, wspólnych ognisk, rozmów, radości czy dramatów – trudno by pomieścić w innym niż to miejscu.

Trwaliśmy tam jak na odległej bezludnej wyspie – z dala od codziennych kłopotów, problemów i układów. Czas był po naszej stronie i zupełnie nie dbaliśmy o szczegóły. Ten czas był niewiarygodnym prezentem, który otrzymaliśmy tak bezinteresownie i trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że dla wielu z nas miał decydujący wpływ i znaczenie w decyzjach i wyborach nie tylko artystycznych. W moim przekonaniu właśnie te wartości zadecydowały o tym, że zwyczajny projekt, jakich wiele w naszym kraju, z biegiem czasu przerodził się w otwarty formalnie, swoisty poligon ścierania się artystycznych osobowości, prób i fascynacji. Udział znakomitych artystów – malarzy, rzeźbiarzy, grafików, performerów, krytyków sztuki, fotografików, muzyków, poetów czy pisarzy, a także wielu bliskich nam gości, sprzyjał i wspierał tendencje, które pozwoliły na utworzenie w tym miejscu jedynego w swoim rodzaju unikalnego – wieloletniego projektu, obejmującego swoim oddziaływaniem także obszary pozaartystyczne.

Kilka lat temu zmuszeni zostaliśmy do opuszczenia naszej wyspy. Nie odjechaliśmy daleko w nadziei na szybki powrót…

Można oczywiście wszystko sprowadzić do prostych słów poety … w życiu ważne są tylko chwile, a może raczej … ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy…

Janusz J. Cywicki
czerwiec 2010

 

Działaniem mocno minimalistycznym można określić uformowanie wystawy poświęconej 30-leciu Międzynarodowych Spotkań Artystów w Słonnem z pojedynczych prac autorstwa trzydziestu tylko artystów – z ponad dwustu, którzy wzięli w nich udział. To zdecydowanie zbyt mało, aby ogarnąć ich trzydziestoletnie dzieje, bogate w artystyczne wydarzenia i obecności twórczych osobowości. Dlatego też wystawa ta ma charakter osobistej wypowiedzi jej kuratora, Janusza Cywickiego, także pomysłodawcy i kuratora wszystkich edycji tego wyjątkowego pleneru – jedynej osoby, która jest w stanie miarodajnie ocenić rezultaty 30 lat swojej pracy przy kształtowaniu charakteru Spotkań, ich założeń programowych, organizacyjnych – i ich składów osobowych. Jedynej osoby, która mogła w ten sposób – jako dzieło własnego autorstwa – podsumować artystyczne zjawisko zwane „Słonne”.

Janusz Cywicki do udziału w wystawie „30 x Słonne” zaprosił tych artystów, dla których Słonne, zarówno jako wydarzenie artystyczne, jak i jako miejsce, ma – lub miało – znaczenie szczególne. Potwierdzają to ich liczne pobyty na kolejnych edycjach pleneru, kolejne tam powroty – często po wielu latach, a także ważność słonno-plenerowych inspiracji – i przyjaźni – w ich twórczości i ich życiu. Ich pojedyncze prace są niczym hasła wywoławcze do rozległych, często realizowanych w wielu mediach, twórczości. Dlatego też wymiar tej prezentacji jest wielowarstwowy, odczytywalny w pełni tylko przez tych odbiorców, którzy znają bliżej twórcze osobowości biorących w nich udział artystów.

Fascynujące ich słonneńskie inspiracje przynależne są – najogólniej rzecz biorąc – trzem obszarom: obszarowi MIEJSCA, obszarowi LUDZI i obszarowi własnych, wewnętrznych EMOCJI lub INTELEKTUALNYCH ROZWAŻAŃ. Często nierozerwalnie się ze sobą splatają, równie często któryś z nich staje się motywem wiodącym dzieła. I tak, MIEJSCE jest ważnym elementem nadsańskich pejzaży namalowanych bezpośrednio z natury przez Krystynę Rokowską (19…. – 2004) i Kazimierza Wiśniaka. Oboje połączyli w swoich pracach magię ulotności chwili, światła, własnych emocji i zachwytów z rzetelną wizualną prawdą o tutejszym krajobrazie, wspartą równie rzetelnym warsztatem. Kazimierz Wiśniak dodatkowo dopowiada swoje pogodne obrazy pełnym humoru baśniowym sztafażem. Z MIEJSCEM w naturalny sposób łączą się fotografie; Grażyny Niezgody, Stanisławy Zacharko i Marka Janickiego (…….- 2008), który oprócz tego zgłębiał jego szczegóły, strukturę i niepowtarzalność mikrowydarzeń przy pomocy kamery wideo. Wiele ze słonneńskich prac Romana Żygulskiego i Marzanny Wróblewskiej zawiera wyobrażenie konkretnych, charakterystycznych elementów tegoż MIEJSCA: betonowego pudła śmietnika, latarnie, huśtawkę. Również z jego twórczym przeżywaniem związane są znakomite pejzażowe, zdyscyplinowane INTELEKTUALNIE malarskie syntezy Dariusza Sobocińskiego, Jurka Lisa i Barbary Lis, precyzyjne, mistrzowskie linoryty Łukasza Cywickiego, oraz EMOCJONALNE, znakomicie walorowo rozmalowane impresje Stanisława Kortyki, Wiktora Dżochowskiego i Tadeusza Błońskiego. Z MIEJSCEM nierozerwalnie związane są, często efemeryczne, działania Helen Ganly i jej interaktywne akcje, w które angażowała LUDZI ze wsi Słonne, oraz tworzone bezpośrednio na plenerze – i potem – instalacje i akcje Rosy Tarruella i Antonii Vila. Obszar inspiracji związanych z LUDŹMI eksploatuje, wykorzystując inscenizowane fotografie, Antoni Fałat. Słonneńskie motywy wpisują się w całość jego oryginalnej twórczości, podobnie jak w przypadku syntetycznych, rysunkowych i malarskich portretów Maryli Ferenc. Niezwykle bogaty, systematycznie co rok dopełniany, zbiór fotografii dokumentujących twórcze zmagania uczestników pleneru w Słonnem, stworzyła Grażyna Niezgoda. Wiele ich znakomitych portretów stało się także częścią, zamkniętej już, twórczości Marka Janickiego. Również co roku powstaje kolekcja karykatur uczestników pleneru, z maestrią spostrzegawczości i ostrości kreski tworzonych przez Tadeusza Błońskiego. LUDZIE – fotograficzne portrety przyjaciół ze Spotkań Artystów w Słonnem – są także częścią instalacji Wolfganga Brennera, oraz – fizycznie – ludycznych działań Reny Woty z cyklu corocznych „days” : „White day”, „Flower power day”, „Plastic fantastic day”, „Red day”, „Op art day”, „Eko green day”, i innych. Postacie LUDZI są ważnym elementem doskonałych, ekspresyjnych, linorytów Andrzeja Załeckiego, znakomitych rysunków Andrzeja Płoskiego, nasyconych egzystencjalnymi treściami obrazów Rodericka Murray’a i Wiktora Dżochowskiego (świetny „Autoportret z pistoletem”), pasteli Romana Żygulskiego oraz dynamicznych, oryginalnych prac Zbigniewa Karaszewskiego.

Spora grupa artystów wykorzystuje sprzyjającą twórczej pracy atmosferę pleneru i zagłębia się we własny, wewnętrzny świat, tworząc typowe dla siebie abstrakcyjne, bez czytelnych odniesień do rzeczywistości, wyrafinowane INTELEKTUALNE, lub spontaniczne EMOCJONALNE kompozycje.

Do tych pierwszych należą: Janusz Cywicki – twórca przestrzennych obiektów, łączących w sobie grafikę i rzeźbiarską aranżację przestrzeni, Jan Ferenc – autor subtelnych i wysmakowanych rysunkowych abstrakcji, opartych na geometrycznych podziałach oraz Renata Wota, pracowicie budująca z tekstylnych lub papierowych modułów wyrafinowaną, wychodzącą w trzeci wymiar, strukturę swoich oryginalnych prac. Językiem geometrii posługuje się także Francesc Vila Sole, wyposażając zaangażowaną treść swoich prac w plakatową formę, oraz Jurek Lis i Barbara Lis, rytmizujący prostymi podziałami spontaniczną, barwną materię swoich malarskich prac. Nasycone EMOCJAMI są lekkie i „powietrzne”, piękne kompozycje Marzanny Wróblewskiej, rozżarzone szlachetnymi barwami obrazy Dariusza Sobocińskiego, wieloznaczeniowe, zawsze wyposażone w treściowe intelektualne przesłanie, kolaże Wolfganga Brennera, intrygujące, poruszające się w tajemniczym świecie hinduskich symboli i odniesień, prace Vinay’a Sharma z Indii, oraz znakomite, atrakcyjne wizualnie, o wielowarstwowych symbolicznych i mistycznych odniesieniach, kompozycje Antoniego Kowalskiego.

Wystawa „30 x Słonne” została wyposażona w katalog, który zarówno formatem, jak i podobieństwem okładki nawiązuje do albumu „25 x Słonne”, wydanego 5 lat temu. Mając „zaplecze” w postaci tego, rzetelnie faktograficznie opracowanego, dokumentu – tym wyraźniej rysuje się charakter tej prezentacji jako głęboko osobistej refleksji Kuratora. Spoglądającego wstecz, poprzez pryzmat 30 lat swoich, związanych ze Słonnem doświadczeń, doznań, emocji – ale także z dumą prezentującego fragmenty wymiernego, niezwykle wartościowego rezultatu Spotkań Artystów w Słonnem – znakomitej, międzynarodowej kolekcji dzieł sztuki, jaka dzięki nim powstała w Galerii Sztuki Współczesnej w Przemyślu.

Trzydziestolecie Międzynarodowych Spotkań Artystów w Słonnem to doskonała okazja do pogratulowania organizatorom – Galerii Sztuki Współczesnej w Przemyślu i Kuratorowi Januszowi Cywickiemu znakomitych rezultatów ich zaangażowanej pracy – z całego serca, w imieniu uczestników i publiczności – DZIĘKUJĘ I GRATULUJĘ!

 

Stanisława Zacharko

Skip to content