Piotr Jargusz / rysunki i obrazy

Fotografia autora – Jan Bujnowski

Piotr Jargusz
ul. K. Szymanowskiego 12/8 30-047 Kraków.

Urodzony w 1960 r. w Krakowie. Studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Malarstwa. Dyplom w roku 1987. Kontynuował studia na Wydziale Grafiki. Ukończył Studium Pedagogiczne ASP. Malarz. Profesor w Instytucie Sztuki Akademii Pedagogicznej w Krakowie.
36 wystaw indywidualnych, udział w ponad 100 zbiorowych w kraju i zagranicą. 1987,1990,1997 stypendia Ministerstwa Kultury i Sztuki.
Członek ZPAP i TPSP.

z cyklu „Człowiek”, lakier na tekturze
(100 x 70 cm)

Jargusz zaiste z dużą przewrotnością, ze zwierzęcym wprost instynktem zaznacza granice swojego świata. Uporczywie nadaje „swój zapach” niemalże wszystkiemu, co wpadnie w jego ręce. Słowa te napisał Krzysztof Jeżowski. Charakteryzują one, z przenikliwą wręcz trafnością, temperament malarski i całą dotychczasową twórczość tego artysty.

Żywiołowy, nieokiełznany żadnymi zasadami technologicznymi czy formalnymi sposób malowania, ta iście masowa produkcja artystyczna, budzi niekiedy w pierwszym kontakcie odruch niechęci i sprzeciwu. Jest to raczej zamienianie wszystkiego, czego ten malarz dotknie, w obraz. Jego temperament malarski nie podlega wpływom, jest niesterowalny… Piotr Jargusz chce być w swym malowaniu niestandardowy i niekonwencjonalny, chce drażnić i prowokować. Nie jest to jednak dla niego, jakby się z pozoru mogło wydawać, celem samym w sobie. Czuje zapach i smak malowania, chłonie malarstwo i wyraża się poprzez nie całym swoim jestestwem, egzystencjalnie…

Zapisuje lub zamalowuje to, co ma pod ręką: kawałki tektury, blachy lub drewna. Tak buduje autonomiczny gmach własnej poetyki malowanej, podobnie jak pisanej… Maluje wszystkim, czym da się malować i na wszystkim, co doraźnie farbę toleruje. Te strzępy materiałów, podniesione nieomal przez malarza ze śmietnika, ledwie przez niego dotknięte, przeistaczają się w jakieś ni to archaiczne totemy, ni to znaki magiczne… Niczego nie stylizuje, on zachowuje się jak paleolityczny myśliwy, który odreagowuje po wyczerpującej walce o byt z żywiołami, zapisując swe przeżycia w formie spontanicznych malowideł. Zanotował: Obraz potrzebny do życia, do myślenia, ślad trwania. Instynkt tego malarza pcha go do utrwalania najprostszych, biologicznych wręcz przeżyć egzystencjalnych, które traktuje jak substytut swojej sztuki malarskiej.

Maluje szybko i dużo… Stawia znak równości pomiędzy malarstwem a życiem… Radość życia i fizyczna, zmysłowa przyjemność malowania, pomogła z pewnością ustrzec się temu malarzowi przed „modą na dzikich” z jednej strony i tanią programowością z drugiej, trendom, które tak mocno zdominowały scenę wydarzeń artystycznych lat 80. i 90… Jego twórcza żywiołowość dominuje nad literacką refleksyjnością i zanim malarz zdąży nam opowiedzieć jakąś historyjkę, zamienia się ona w jego dłoniach w fakturę i farbę, która wyraża już tylko to, co słowami i pojęciami wypowiedzieć niepodobna… Owa wewnętrzna potrzeba konkretyzacji, zaznaczania, zrobienia dzieła materialnego, sprawia, że nie porzucił także malowania dla instalacji, czy performens… balansuje często pomiędzy skrajnościami, pomiędzy niedbałą brzydotą a wyrafinowanym estetyzmem… Ściana jest zbyt konkurencyjna w stosunku do zawartości obrazu? Tym gorzej dla ściany! – odpowiada na to malarz. I ostatecznie okazuje się, że ta pewność siebie ma sens…

Zapewne malarstwo Piotra Jargusza trudno byłoby zaliczyć do kontynuacji informelu… Wspólne z informelem są zasady filozoficzne w poszukiwaniu wyrazu artystycznego… Tego rodzaju pryncypia wykraczają poza ramy określonego kierunku w sztuce. Są raczej charakterystyczne dla pewnego typu wrażliwości, która skłania artystę do ustawicznej ucieczki przed określonością i dosłownością, podsycając wciąż tęsknotę za wyrażaniem nieskończoności.

prof. Lucjan Orzech

Skip to content