20.05-14.06 / Duch i materia / Tadeusz Boruta / Scala pecatorum malarstwo / wykład / pokaz multimedialny

Scala pecatorum • 1997, sangwina na papierze, 200 x 135 cm
Scala pecatorum • 2004, olej na płótnie, 200 x 220 cm
Scala pecatorum • 1997, olej na płótnie, 200 x 120 cm
W otchłani • 2002, olej na płótnie, 110 x 120 cm
Upadek anioła • 1993, olej na płótnie, 210 x 165 cm
Strącenie aniołów • 1994, olej na płótnie, 145 x 110 cm
Architectus mundi • 1998, olej na płótnie, 135 x 110 cm

Urodzony w Krakowie 1957 r.

Artysta malarz, teoretyk sztuki i publicysta, profesor UR. Jego twórczość malarska sytuuje go w nurcie symbolizmu egzystencjalnego związanego z kręgiem figuracji krakowskich. Prowadzi badania teoretyczne z zakresu hermeneutyki dzieła sztuki.

Studiował: w latach 1979-83 malarstwo na krakowskiej ASP, dyplom z wyróżnieniem w roku 1983 w pracowni prof. St. Rodzińskiego, w latach 1980-84 filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej. W 2003 r. obronił pracę doktorską w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

W 2005 r. obronił pracę habilitacyjną w katowickiej Akademii Sztuk Pięknych.

Był wykładowcą Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (1984-85) i Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie (1998-2003). Od 2004 r. prowadzi Pracownię Malarstwa w Architekturze na Wydziale Sztuki na Uniwersytecie Rzeszowskim; jest kierownikiem Zakładu Malarstwa.

W latach osiemdziesiątych organizator wystaw Ruchu Kultury Niezależnej.

W latach 1990-92 członek Rady Plastyki przy Ministrze Kultury i Sztuki. Prezentował swoje obrazy na 57 wystawach indywidualnych i w 193 zbiorowych w galeriach takich jak: Martin-Gropius-Bau w Berlinie (1996), Schirn Kunsthalle we Frankfurcie n/Menem (2000), Muzeum Narodowym we Wrocławiu (2005/6, 2007), Muzeum Narodowym w Warszawie (1994), Muzeum Narodowym w Krakowie (1991, 1994, 1999, 2010), w Warszawskiej Zachęcie (1990, 1993, 2000), Muzeum Narodowym w Gdańsku (1991, 1994, 2005), Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie (1991).

W latach 1992-93 maluje wspólnie z Aldoną Mickiewicz obrazy ołtarzowe w byłym klasztorze sióstr benedyktynek w Monte San Savino we Włoszech.

W latach 1996-97 maluje polichromię do kościoła parafialnego w Lubniu, a w latach 1998-99 realizuje polichromię w Smugawie. W roku 2001 maluje polichromię w kościele parafialnym w Harbutowicach. Projektuje też witraże.

Przebywał na stypendiach artystycznych w Rzymie (1986) i w Lugano (1995).

Jest autorem kilkunastu wystaw problemowych m. in. „W stronę osoby” (1985), „Wszystkie nasze dzienne sprawy” (1987) w krużgankach oo. Dominikanów w Krakowie, „Misterium paschalne” (1986) w krypcie Pijarów, „Aus der Metapher heraus” (1990) w Darmstadt, „Cóż po artyście w czasie marnym” (1990) w warszawskiej Zachęcie i w krakowskim Muzeum Narodowym (1991), „I barbari nel giardino” w Bolonii (1998), Pokolenie ’80. Niezależna twórczość młodych w latach 1980-89, w krakowskim Muzeum Narodowym (2010).

Autor książek: Szkoła Patrzenia 2003 r., O malowaniu duszy i ciała 2006 r., Figurracje 2009 r. Swoje teksty o sztuce publikował także w Tygodniku Powszechnym, Znaku, Res Publice Nowej, Art. & Business, Życie Duchowe, Konteksty.

Posiada obrazy w kolekcjach publicznych w kraju i zagranicą: w Muzeach Narodowych Gdańska, Krakowa i Wrocławia, w Muzeum Śląskim w Katowicach, Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu, Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie, Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach, Muzeum Diecezjalnym w Opolu, Galerii Współczesnej Sztuki Sakralnej „Dom Praczki” w Kielcach, Regionalnym Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Częstochowie, Bibliotece Narodowej w Warszawie, Complesso Monastico Benedetti w Monte San Savino, Facoltà di Teologia w Lugano, w kolekcjach prywatnych w kraju a także w Austrii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, USA.

Laureat wielu nagród i wyróżnien artystycznych.

Bibliografia o jego twórczości obejmuje ponad 700 różnego typu publikacji.

 

DUCH I MATERIA

W centrum watykańskiego fresku Rafaela Szkoła Ateńska przedstawieni zostali dyskutujący ze sobą Arystoteles i Platon, dwaj najwięksi filozofowie starożytności, których wpływ odnajdujemy niemal we wszystkich systemach filozoficznych. Na fresku Platon trzyma w dłoni swe dzieło Timaios a drugą ręką wskazuje na niebo. Tymczasem kroczący obok Stagiryta prawą dłoń skierowuje ku ziemi a w lewej niesie swoją Etykę. Platon – idealista, prawdziwej niezmiennej rzeczywistości szuka w świecie boskich idei, natomiast Arystoteles – racjonalista, swoim gestem akcentuje realność materii. Rysuje się podstawowe pytanie ontologiczne zaprzątające przez wieki co tęższe umysły. Co jest realnym bytem: duch czy materia? Dla Platona idee są wiecznym bytem a materia (rozumiana też jako cielesność) jest wiecznym niebytem. U Arystotelesa naprawdę istnieją tylko konkretne, jednostkowe rzeczy uformowanej materii, która jest podstawą-tworzywem bytu.

 

* * *

 

W początkach dwudziestego wieku Wasyl Kandyński napisał książkę „O duchowości w sztuce”. Mówiąc o przyczynach jej powstania wyznaje, że stawiał „sobie za główny cel obudzenie w człowieku umiejętności widzenia duchowych treści w rzeczach zarówno materialnych jak i abstrakcyjnych”(1) Miał on przy tym świadomość, że „okres fascynacji materialistycznych, którym duch jak się wydaje uległ, został przezwyciężony niby złe pokusy, a nasza świadomość, oczyszczona przez walkę i cierpienie wznosi się ku górze.”(2)

Ta wydana w 1911 roku książeczka zyskała olbrzymią popularność w ówczesnych kręgach artystycznych, gdyż była znakomitą odtrutką na materializm marksistowski, który zawładnął umysłami ówczesnych artystów i inteligencji. Z perspektywy czasu refleksja ta jest tym ważniejsza, że wypowiadana była przez wybitnego artystę nowoczesnego, w czasie rodzących się awangard (zafascynowanych materializmem) na wiele lat przed urzeczywistnieniem się ideologii marksistowskiej w komunistycznym systemie.

W wypowiedzi Kandyńskiego przebija się pewien głód metafizyczny a także potrzeba przezwyciężenia dualizmu ducha i materii, który w postaci mniej lub bardziej radykalnej artykułował się już w starożytnej Grecji.

Nie wdając się w ontologiczne rozważania należy podkreślić, że dla twórczości artystycznej owo przezwyciężenie dualizmu ma znaczenie kluczowe i stanowi o sensie sztuki. Z tych też powodów, w różnych okresach, artyści w sobie właściwy sposób przyswajali koncepcję Plotyna, który w Enneadach stworzył system dający się anektować zarówno w doktrynie chrześcijańskiej jak i w spirytualistyczno-gnostyckich koncepcjach powstających na przestrzeni wieków. W monoteistycznej koncepcji Plotyna byt jest jednością wewnętrznie dynamiczną, w której to poprzez emanację powstają nowe jego postacie zwane hipostazami. Z bytu najdoskonalszego nazwanego absolutem emanują kolejno niższe światy: idealny (ducha), psychiczny (dusza świata) i materialny. Plotyn uważał, że świat materialny jest fenomenem bytu idealnego odbijającego się w materii jak w lustrze. Ważna była też u niego koncepcja duszy ludzkiej, która według jego teorii składała się z dwóch składowych: duszy niższej, niedoskonałej, zanurzonej w cielesności i tej wyższej, kontemplującej świat absolutu. Dusza wędruje zarówno w dół, by cielesność uduchowić (przy tym upada), jak i na powrót w górę. Obok poznania i cnoty drogą wzwyż dla upadłej duszy jest sztuka, która dla Plotyna stanowi urzeczywistnienie idei. Od niego też pochodzi znana koncepcja relacji ducha i materii w dziele sztuki, ich wzajemnego zespolenia, która dzisiaj wydaje się oczywista.

„Niech tedy leżą blisko siebie dwie, dajmy na to, bryły kamienne, jedna w stanie surowym i niemającym nic wspólnego ze sztuką, a druga już przez nią zniewolona, więc posąg bóstwa lub też jakiegoś człowieka (…), a wtedy okaże się jasno, że kamień, który za sprawą sztuki dostąpił piękna idei, jest piękny, lecz dzięki idei, jaką weń wszczepiła sztuka. Zaiste, ową ideę posiadała nie materia, lecz była ona w tym, kto ją pomyślał, i istniała, zanim weszła do kamienia.”(3)

Tym samym artysta u Plotyna zajął niezwykle wysokie miejsce w hierarchii wartości, gdyż jako urealniający idee w swej twórczości stawał się odblaskiem Stwórcy.

Nie dziwi wiec, że plotyńska idea emanacji znalazła w sztuce najżywszy rezonans. Leży ona u podstaw augustiańskiego iluminizmu oddziaływującego na teologię ikony. Widoczna jest ona także w dziełach twórców renesansu i manieryzmu włoskiego, których to osobowości, w wymiarze filozoficzno-teologicznym, kształtowane były przez florenckich neoplatończyków związanych z Akademią Platońską stworzoną przez Marsilia Ficino. Ten wpływ neoplatońskiej myśli na sztukę trwa praktycznie do czasów współczesnych, znajdziemy go zarówno w twórczości figuratywnej, pragnącej wyrazić egzystencjalne doświadczenie bycia uwięzionym w ciele, jak i w symbolicznych martwych naturach mówiących o przemijaniu świata a zarazem o jego zmysłowym pięknie.

Próbując wyrazić wzajemną relację ducha i materii artyści sięgali także do form abstrakcyjnych. W dwudziestym wieku ezoteryczny, neoplatoński charakter twórczości częściej zauważamy w sztuce nieprzedstawiającej.

Z perspektywy historycznej, ideały neoplatońskie najlepiej ujawniają się w dążeniu architektów renesansu do stworzenia świątyni idealnej, której idea opierała się na interakcji koła i kwadratu. Należało budowlę o prostopadłych do siebie ścianach harmonijnie przykryć kopułą. Podstawą sześcianu jest kwadrat symbolizujący materialną rzeczywistość ziemską ograniczoną czasem (cztery pory roku, strony świata). Kopuła to Niebo. U jej podstawy jest koło symbolizujące doskonałość, wieczność i jedność Boga. Wpisanie koła w kwadrat wyraża ideę emanacji Ducha w bierną materię a w schrystianizowanej wersji neoplatonizmu obrazuje obecność pierwiastka boskiego w rzeczywistości ziemskiej – przebóstwienie wszelkiego stworzenia.

Głównym jednak tematem sztuki jest wyrażenie prawdy o człowieku, w której to doświadczenie ciała, jego harmonijność i piękno przy jednoczesnej świadomości przemijania, i stopniowego rozpadu staje się pytaniem o ducha. Przedstawianie człowieka prawie zawsze miało pretensje do wyrażenia owego powszechnie doświadczanego naddatku naszej fizyczności, którego kondycja stanowi o istocie naszego człowieczeństwa. Dla jednych jest to psychika a dla osób wierzących dusza. Próby znalezienia formy plastycznej mogącej udźwignąć owo dziwne, tyleż harmonijne, co wewnętrznie sprzeczne, konfliktogenne zespolenie ciała-materii i ducha stanowią o istocie twórczości.

W swych dziełach artyści wyrażają zarówno idę Plotyna emanacji Ducha w materię, upadku duszy i próbę podniesienia tejże na wyżyny pierwotnej Jedni (circuitus spiritualis), jak potrzebę ciągłej przemiany, poczucie niespełnienia i niewystarczalności – zawieszenia tożsamości człowieka między Niebem a ziemią. Najlepszym przykładem jest tu twórczość Michała Anioła, będącego na wskroś neoplatonikiem, który niemal w każdym dziele zarówno w rzeźbie, malarstwie, architekturze czy poezji wyraża permanentną walkę ducha z pochłaniającą go materią. Podstawą tej sztuki jest inny niż w ikonie wymiar refleksji i przeżycia filozofii Plotyna. Tam przedstawiona rzeczywistość podniesiona jest na poziom Boskiej Jedni, jest przebóstwiona, tu artysta ukazuje zmagania ducha z tym co ziemskie i co nie pozwala wzlecieć człowiekowi na owe wyżyny. U Michała Anioła, mimo fizycznej obecności materii w jego dziełach – olbrzymich mas marmuru i wszechobecnej prężącej się muskulatury – uchwycony jest jakiś wewnętrzny, autentyczny ruch i walka ducha z cielesnymi uwarunkowaniami. Został tu zobrazowany dramatyzm – zarówno upadku jak i uwolnienia.

Przypisywany Michałowi Aniołowi termin figura serpentinata najlepiej ukazuje zmianę, jaka zaszła w obrazowaniu człowieka w stosunku do statycznych przedstawień postaci w ikonach. Ta wieloskrętna forma wyraża aspiracje ludzkiej duszy pragnącej wyzwolenia z ciała – potrzebę przekraczania ziemskich uwarunkowań z jednoczesną świadomością i doświadczeniem egzystencjalnych ograniczeń sprzyjającym raczej upadkom, niż wzlotom.

 

* * *

 

U podstaw sztuki zawsze była potrzeba komunikowania się z drugim człowiekiem, niekiedy z Bogiem a przede wszystkim z samym sobą. Żeby mogła ona te funkcje spełnić potrzebuje rzeczywistości ciała, konkretności przedmiotów – materii, którą można zmysłami ogarnąć, smakować, unaocznić, a potem analizować, syntetyzować, przemieniać, aby pracować nad formą mogącą te doświadczenia udźwignąć. Tego uczą gromadzone przez wieki dzieła sztuki. Kiedy chciano wyrazić jakieś idee to je personifikowano, nawet Bogów w większości kultur przedstawiano na podobieństwo człowieka. W świecie czystych idei raczej nie powstają obrazy.

Z końcem lat czterdziestych XX wieku, José Ortega y Gasset zauważa: „Wewnętrzny dramat obrazu, oddający też kierunek rozwoju sztuki, polega na tym, że interesując się tylko stylem, chcemy go coraz więcej, żądamy coraz więcej formy i coraz mniej materii. (…) Aż nadchodzi chwila, kiedy w sztuce nie ma już materii i przedstawienia; wszystko jest czystą formą, czystym stylem, a sztuka, eteryczna i wiotka, wyzionąwszy ducha, ulatuje przez komin. Każda sztuka wzdycha do stylu i odwrotnie, kiedy staje się stylem, śmiało możemy obwieścić jej rychły zgon”(4).

Paradoksem sztuki jest, że mimo usilnego dążenia artysty do wyzwolenia formy z tymczasowości, rodzajowości i chwilowych emocji to jednak właśnie one są materią, w której się tworzy. Genialna wizja jest umiejętnym balansowaniem pomiędzy konkretnością i rzeczowością Dedala a młodzieńczym, pełnym uniesień lotem Ikara.

 

Tadeusz Boruta

 

(1) Kandyński, O duchowości w sztuce,
(2) Kandyński, O duchowości w sztuce,
(3) Plotyn, Enneada V,8,1,
(4) José Ortega y Gasset, Velázquez i Goya,

Skip to content